poniedziałek, 10 stycznia 2011

A może zwalę To na Gwiazdy?

Moja Wenus jest uszkodzona albo jest na wygnaniu, tak mówi się o Planecie, która nie znajduje się w tym znaku, w którym powinna być. Na dodatek w złym aspekcie pozostaje do niej Pluton, który u mnie rządzi Ascendentem. Sytuacja ta powoduje, że mam, jak sądzę, syndrom Leniwej Wenus. Tak właśnie nazwałam tę Prawidłowość. Mamy wtedy do czynienia z Człowiekiem, który dostał od losu sporo, ale zupełnie nie wykorzystał swojego potencjału. Jest inteligenty i bystry, ale nie przykłada się porządnie do nauki i wykorzystuje inteligencję raczej do grania w karty i stawiania pasjansów. Ma urodę ciała, ale niszczy ją zaniedbaniem, podtruwaniem się używkami, ignorowaniem lekarzy i dentystów.

Taka Wenus to dziwny rodzaj lenistwa - okazje w życiu przechodzą koło nosa, bo się zaspało, bo nie chciało się pójść, bo się spóźniło, bo się zaniedbało. To skłonność do sybarytyzmu, życia w lekkim półśnie, rozpraszanie się na drobne przyjemności, niechęć do wysiłku i zupełny brak skłonności do rywalizacji. Długie poranki, nieotwarte listy, odłożone na później sprawy, zaniechane projekty. Niechęć do każdej władzy i do podporządkowania się, milczące, leniwe chodzenie własnymi drogami. Można powiedzieć, że z takich ludzi nie ma pożytku.


Olga Tokarczuk,
Prowadź swój pług przez kości umarłych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz